poniedziałek, 29 czerwca 2015

Hello holidays and... illness

Już od 3 dni możemy śmiało powiedzieć: mamy wakacje! I choć "nieoficjalnie" odpoczywam już 2 tygodnie - nie "czuję" ich. Może to przez szalejącą pogodę, która wprawia nas w raczej jesienny, niż letni nastrój, a może przez chorobę, która mnie ostatnimi czasy mnie dopadła. Tak, dobrze napisałam - rozchorowałam się...Męczący kaszel i bolące gardło w pierwsze dni kalendarzowego lata. Brawo Kamila!
Wszystko zaczęło się na komersie klas trzecich, kiedy CAŁKOWICIE straciłam głos, później doszedł kaszel i tak oto dziś rano zjawiłam się w przychodni lekarskiej.

W piątek ostatni raz spotkaliśmy się z naszymi klasami i wychowawcami, by (tak jak w moim przypadku) ostatecznie się pożegnać i odebrać świadectwo. Szczerze mówiąc nie jestem jakoś zasmucona ta wiadomością. Wiem jedno: z kim sie przyjaźniłam, jestem pewna że mimo innej już klasy nadal będę się przyjaźnić, a za kim nie przepadałam..no cóż hahahaha nie musimy przecież lubić się z całym światem! Choć znam i takich, co próbują zaskarbić sobie wszystkich wokół siebie, jednak to już temat na inną notkę ;) Reasumując gimnazjum, jak chyba w każdej klasie mieliśmy zarówno dobre jak i gorsze dni, które ciągle przeplatały się, kończąc owego "warkocza" 26 czerwca 2015r.
Prawdę mówiąc z tegorocznego zakończenia roku nie pamiętam wiele, gdyż tak źle się czułam, że marzyłam tylko o powrocie do domu i kubku gorącej herbaty. Byłam nieobecna jak nigdy, no ale cóż choroba dawała o sobie znać.

Można powiedzieć, że zakończyłam pewien etap w życiu...Nie ukrywam, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa! Podobno gimnazjum to okres, który najbardziej zmienia ludzi. Czy ja się zmieniłam? Myślę, że nie. Jednak na ten temat mogą się wypowiedzieć tylko ludzie, którzy byli ze mną przez cały ten czas. Osobiście uważam, że owe stwierdzenie to tylko kolejny sterotyp (przynajmniej w moim przypadku).

Photos soon...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz